Zapamiętaj mnie i lub zarejestruj | Zapomniałem hasła

Artykuły Recenzje Harmonijkowe Bitwy
Szukaj Użytkownicy Grupy
Odpowiedz do tematu
Autor
Wiadomość
#Felix 


Posty: 1596
Otrzymał 123 punkt(ów)
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2024-01-15, 19:16    [Harmonijkarz] Roman Szkudlarek - harmonijkarz

Roman Szkudlarek - harmonijkarz

Na poczet wpisu o Romanie Szkudlarku zapodam artykuł o nim. - p.s. warte przeczytania.

https://kulturaupodstaw.pl/ta-moja-ukochana-harmonijka/

Dużo by można powiedzieć o Romanie. Jego historia gry na harmonijkach chromatycznych oraz pasja kolekcjonerska jest niebagatelna. Znam Romana już trochę lat, jednak najlepiej opowie własnymi słowami beneficjent tej historii.
Felix

....... cyt. " Harmonijka fascynowała mnie i grałem na niej od sześćdziesiątych lat ubiegłego wieku, choć było to raczej „bzybzanie” :D . Realizuję się dopiero teraz, wciąż rozmyślam nad kolejnymi harmonijkowymi planami... Wielkość tego instrumentu pozwala na noszenie go za pazuchą, można na nim zagrać, gdzie dusza zapragnie. A wracając do marzeń, to istnieje wiele takich miejsc, w których grając na niej, można się właśnie rozmarzyć. Czasem na turystycznych szlakach widać ludzi niosących gitarę w futerale – wtedy wiadomo, że będzie grane. Tymczasem z harmonijką ustną jest inaczej, może być niespodzianką. Swoją drogą, by dorównać wagowo gitarze trzeba by nieść ich z kilkanaście (śmiech). Kiedyś, będąc na najwyższym szczycie w Norwegii, pięknej i łatwej do zdobycia górze Galdhøpiggen, zapragnąłem zagrać jakąś melodię. Nic innego nie przyszło mi do głowy, jak „Wio koniku – Furman ”. To piosenka, którą śpiewał kiedyś Stanisław Jopek. I proszę sobie wyobrazić, że prawie wszyscy, po całym tym wysiłku wspinania się na górę, jeszcze wykrzesali trochę siły
i zaczęli tańczyć. Żałuję, że nikt tej sytuacji nie nagrał, zwłaszcza, że całe to kilkudziesięcioosobowe towarzystwo składało się z obcokrajowców a co za tym tej melodii nie znali.
I to właśnie jest magia i czar, jaką ma w sobie harmonijka ustna...
Tak się składa, że swoją pierwszą harmonijkę na której wszyscy grali mam w swojej kolekcji do dziś, choć jest to inny egzemplarz, bo tamten uległ całkowitemu zniszczeniu podczas dziecięcych zabaw. To harmonijka „Echo Leśne”. W czasach mojej młodości dla „pospólstwa” tylko takie harmonijki były dostępne. Dziś na ich podstawie możemy zobaczyć, jakie były ówczesne możliwości technologiczne naszego przemysłu i produkcji w zakresie tego instrumentu. W tym samym czasie elity nabywały piękne i dopracowane instrumenty, produkowane przez zachodnie firmy z kilkudziesięcioletnimi tradycjami, dbające o ergonomię i badające technologię na każdym etapie produkcji. Pamiętam, że dźwięki harmonijki zapadły mi w serce tak głęboko, że z początku pragnąłem nawet nie tyle umieć na niej grać, ile po prostu ją mieć. Od chęci posiadania a chęci zagrania jakiejś ładnej melodii droga była długa. Zwłaszcza, że wydobycie pięknego dźwięku z harmonijek, jakie posiadałem w latach sześćdziesiątych dosłownie graniczyło z cudem. W latach siedemdziesiątych było już trochę łatwiej, bo zwiększyła się dostępność do lepszych – choć wciąż nie najlepszych – instrumentów. Wtedy też moja miłość do harmonijki zmieniła się w miłość do lotnictwa, z racji wyboru zawodu lecz i wtedy ona wciąż była ze mną, a ich ilość w mojej kolekcji nawet wzrastała lecz nie jakość mojej gry... ;)
W Polsce kluczowym zespołem, powstałym w latach sześćdziesiątych, jest Trio Con Brio, którego założycielem jest maestro Zygmunt Zgraja. Z kolei w latach siedemdziesiątych z inicjatywy prof. Jerzego Grzesiukiewicza powstał kwartet Animato.Według moich wyliczeń, samych solistów, którzy grają na festiwalach odbywających w Mysłowicach, Poznaniu, Toruniu czy Kamieniu k. Rzeszowa jest ponad 180-ciu (wielu już odeszło do niebiańskiej orkiestry).
Moje harmonijki nie były źródłem powstania kolekcji czy zbioru ale z pełną świadomością przyczyniły do tego, że mogę się nazwać MIŁOŚNIKIEM USTNEJ HARMONIJKI, wychodzę z założenia, że lepiej przyjąć taką nazwę niż mówić, że jestem muzykiem, który nie rozpoczął nauki muzyki na poziomie podstawowym. Dopiero podczas bardziej zaawansowanych utworów muzycznych piętrzą się niebotyczne schody, a nawet i drabiny. Upór i chęć do muzyki oraz miłość do mojej ukochanej Harmonijki spowodował, że przyjmowałem lekcje niesystematyczne od profesorów muzyków, a nawet od uczniów szkoły podstawowej i tu podam dobry przykład z którego się cieszę.
Kilka lata temu moja wnuczka będąc w drugiej klasie Muzycznej Szkoły Podstawowej na smyczkach zainstalowała mi program do pisania nut, a co za tym rad nie rad, zacząłem się uczyć nutek. Jestem więc jej wdzięczny, ponieważ grałbym Concerto De Aranjuez bez nut
i temu podobnych utworów muzycznych. Gra na harmonijce na poziomie łatwym to przyjemność. Trudności powstają gdy chcemy zagrać melodię już bardziej wysublimowaną czyli w zapisie chromatycznym, a co za tym nutowym, bo przecież one pozwalają, czy zatrzymać się, czy też rozpędzić lub pobiec w lewą, a może w prawą stronę na ustniku.
Kiedyś miałem takiego pedagoga Muzyka, który powiedział: „Tobie nuty nie są potrzebne, bo ty muzykę masz w sobie” i przez tyle lat nie sięgałem po nuty, ponieważ stworzyłem swój indywidualny system zapisu dźwięków na harmonijce.
Moja kochana Wnuczka sprowadziła mnie na właściwą drogę świata muzyki. To jest piękne uczucie, kiedy moda osoba uczy starszą ;) .
Co do historii rozwoju U.H. też dochodziłem metodą poszukiwań, dociekań, zbierania różnych materiałów, aż w 2003 roku postanowiłem zebrać to w całość i będąc łatwowiernym udostępniłem ten obszerny materiał na swojej stronie internetowej podpierając się różnymi fotkami. Źle na tym wyszedłem, ponieważ młodzież pisała prace magisterskie opierając się na tych materiałach uważając je za swoje.
Może kiedyś napiszę jakąś książkę na temat U.H. (ale nie dziś), ponieważ jak uważam, mam fajne materiały źródłowe.
Co do moich filmów na Youtube, to mam ich trochę, a one nie są nagrywane w studio, jak to bywa u innych wykonawców. Moje nagrania są spontaniczne, grane w różnych miejscach to jest: gdzie przystanę, gdzie ktoś zechce mnie nagrać, gdzie jest ładne miejsce lub klimat, prawie zawsze wiąże się to z jakąś zabawną sytuacją.
Za moje wieloletnie harmonijkowe zaangażowania w festiwale:
Zaczarowany Świat Ustnej Harmonijki” w POZNANIU,
HAKAM” w KAMIENIU/k Rzeszowa,
Festiwal Ustnych Harmonijek” w MYSŁOWICACH
oraz prelekcje czy koncerty otrzymywałem wiele Podziękowań, Dyplomów, a nawet zostałem uhonorowany STYPENDIUM od Marszałka Wielkopolskiego.
To wszystko z miłości do małej i kochanej Ustnej Harmonijki".
_________________
Keep breathing music ...
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 2 punkt(ów):
Krzysztof Rubik, RSzkudlarek
RSzkudlarek 

Wiek: 60
Posty: 14
Otrzymał 2 punkt(ów)
Skąd: Poznań
Wysłany: 2024-01-23, 18:59    Odp: [Harmonijkarz] Roman Szkudlarek - harmonijkarz

Japońska harmonijka chromatyczna-tremolowa Suzuki SCT128 zagrałem na niej Marsz Lotników Polskich

_________________
Kobieta w tańcu, Koń w galopie
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
  
Odpowiedz do tematu